wtorek, 7 maja 2013

Zawodowi inwestorzy

Ostatnio opisywałem, jak się kończy inwestowanie w instrumenty, których się nie rozumie. Więc może masz ochotę skorzystać z wiedzy i doświadczenia profesjonalistów i oddać pieniądze jakiemuś funduszowi inwestycyjnemu? Od czego wtedy zaczniesz? Prawdopodobnie od poszukania funduszu, dającego zyski na oczekiwanym przez Ciebie poziomie. Wpiszesz do wyszukiwarki „Ranking funduszy inwestycyjnych” i… zobaczysz głównie kolor czerwony, czyli straty.

Jak to możliwe, że specjaliści od inwestowania nie potrafią wypracować zysku? Pozwólcie, że nie będę się mądrzyć, tylko oddam głos nobliście w dziedzinie ekonomii Danielowi Kahnemanowi, który we wspaniałej książce „Pułapki myślenia” pisze:

Zawodowi inwestorzy, w tym zarządzający funduszami, nie zaliczają podstawowego testu potwierdzającego umiejętności – nie wykazują się regularnymi osiągnięciami. To właśnie regularność wyników danej osoby pozwala ocenić jej umiejętności. (…)

Zwykle nie ma takiego roku, w którym co najmniej dwie trzecie funduszy nie osiągnęłoby wyników gorszych od całości rynku. (…)

Złudzenie umiejętności nie jest jednostkową abberacją, lecz czymś głęboko wpisanym w kulturę sektora finansowego.

Do powyższego mogę dodać, że szczytem bezczelności jest pobieranie od klientów opłaty za zarządzanie funduszem w sytuacji, gdy w wyniku tego „zarządzania” klient ma stratę. Dlatego szacunkiem darzę takie firmy, które pobierają prowizję od WYPRACOWANEGO ZYSKU.

PS. Onet 8.05.2013 r.: Słynny miliarder i guru funduszy hedgingowych przyznał się od porażki podczas spotkania z inwestorami: jego fundusz stracił w kwietniu 27 procent. Jednomiesięczne tąpniecie spowodowało, że od początku roku fundusz stracił niespełna miliard dolarów, czyli prawie 50 procent.

środa, 1 maja 2013

Głową muru nie przebijesz

Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj mój komentarz do wyjaśnienia Multibanku.

Prawa poboru kupiłem za pośrednictwem Internetu jak zwykłe akcje – z mojego punktu widzenia operacja ta niczym nie różniła się od poprzednich, kiedy kupowałem akcje. Tym razem przy nazwie akcji były dodatkowe litery PP, ot jakieś dodatkowe oznaczenie akcji, myślałem wtedy.

Pewnego dnia zarówno pieniądze, jak i akcje zniknęły z mojego konta. Z korespondencji, którą prowadziłem z Multibankiem, dowiedziałem się, że powinienem był widzieć, co to są prawa poboru i że moim obowiązkiem było zadzwonić do Infolinii i złożyć zlecenie zakupu akcji.

Ja uważam, że skoro te akcje różniły się od wszystkich innych kupowanych przeze mnie dotychczas za pośrednictwem Internetu, bank powinien był powiadomić mnie (choćby mailem) o moich obowiązkach w związku z tym zakupem. Tym bardziej że podpisując umowę z Multibankiem na świadczenie usług maklerskich zaznaczyłem, że "Mam niewielką wiedzę w zakresie inwestycji w instrumenty finansowe".
W związku z opisaną przeze mnie wyżej sprawą wysłałem kilka reklamacji i skarg – zawsze otrzymywałem odpowiedź, że bank nie miał prawnego obowiązku poinformowania mnie o konieczności telefonicznego złożenia zapisu na akcje.

Rzecz jasna dzisiaj, gdy kupujesz prawa poboru za pośrednictwem internetowego rachunku maklerskiego w Multibanku będziesz zmuszony skorzystać z rozwijanego menu i wybrać "prawa poboru". Dlaczego to zmienili skoro nie mieli obowiązku?

Od 2007 roku staram się nie korzystać z usług usługi maklerskiej Multibanku. Nie oglądam też "Rynków dla opornych"...

wtorek, 23 kwietnia 2013

Wyjaśnienie Multibanku

W poprzednim wpisie Jeden ze sposobów na stracenie pieniędzy opisałem, jak doszło do zniknięcia moich pieniędzy na koncie w biurze maklerskim Multibanku. Na moją reklamację, w której zaznaczałem, że zakup praw poboru niczym nie różnił się od wcześniejszych zakupów akcji, otrzymałem następującą odpowiedź:

Szanowny Panie
W związku z reklamacją zarejestrowaną w dniu 2008-02-13 15:19:13 (numer xxxxxxx) przekazujemy wyjaśnienia MultiBanku:

Prawa Poboru są instrumentem dającym prawo do pierwokupu akcji nowej emisji w ściśle określonym harmonogramie czasowym. Zgodnie z zasadami obrotu giełdowego spółka wprowadzająca od obrotu giełdowego akcje nowej emisji może zrobić to w ramach oferty publicznej lub poprzez oferowanie akcji obecnym akcjonariuszom spółki.
W przypadku spółki RELPOL akcje nowej emisji były sprzedawane z wykorzystaniem Prawa Poboru. Dniem ustalenia prawa poboru był 15 października 2008 roku i wtedy to akcjonariusze spółki RELPOL otrzymali prawo kupna akcji nowej emisji na zasadach określonych w prospekcie emisyjnym. Posiadacze Praw Poboru mają wówczas możliwość sprzedać je na rynku wtórnym lub złożyć zlecenie kupna akcji nowej emisji. Pan dokonał zakupu praw poboru w czasie ich notowania na rynku wtórnym. Kolejnym krokiem, jaki powinien Pan zrobić chcąc kupić akcje nowej emisji było złożenie i opłacenie zapisu na akcje nowej emisji. Za każde posiadane przez Pana Prawo Poboru mógł Pan kupić 10 akcji nowej emisji po cenie 6 zł/sztukę. Brak jakiejkolwiek dyspozycji z Pana strony spowodował, że prawa poboru przepadły na rzecz zapisów dodatkowych złożonych przez innych inwestorów.
Szczegółowy opis dotyczący zasad emisji akcji z Prawem Poboru jest opisany na stronie internetowej MultiBanku (...). Dodatkowo w aktualnościach giełdowych publikowane są informacje o harmonogramie przeprowadzenia oferty. Pod adresem (...) dostępna jest aktualność opisująca szczegółowo terminy przeprowadzenia oferty. Dodatkowo decydując się na zakup akcji nowej emisji Inwestor jest zobowiązany do zapoznania się z zapisami prospektu emisyjnego.
W związku z powyższymi informacjami Bank nie znajduje podstaw do zwrotu reklamowanej przez Pana kwoty.

Z poważaniem


Mój komentarz w następnym poście

piątek, 19 kwietnia 2013

Jeden ze sposobów na stracenie pieniędzy

Od postu Bogaci bankruci rozpocząłem wątek, który można zatytułować: 100 sposobów na stracenie pieniędzy. Myślę, że warto o tym pisać, gdyż bywa tak, że zdobycie pieniędzy jest łatwiejsze od ich utrzymania. Mój bogaty przyjaciel ostrzegał mnie kiedyś: Andrzej, gdy masz pieniądze zawsze krążą wokół Ciebie ludzie, chcący je przejąć.

Jednym ze sposobów tracenia pieniędzy jest inwestowanie w instrumenty, których się nie rozumie. W 2007 roku po obejrzeniu "Rynków dla opornych", gdzie zupełnie nieodpowiedzialnie - moim zdaniem - polecano zakup Relpol PP (bez wyjaśnienia, co oznacza nabycie praw poboru), korzystając z internetowego rachunku maklerskiego w Multibanku, kupiłem sporo tych "akcji", bo tak to wtedy rozumiałem. Reszta w mojej reklamacji wysłanej do Multibanku:

Dnia 19 grudnia 2007 r. za pośrednictwem Rachunku maklerskiego kupiłem XXX praw poboru do akcji Relpol za XXXX zł. Gdy 2 stycznia 2008 r. na moim rachunku nadal były prawa poboru, a zorientowałem się, że na giełdzie nie można nimi handlować, wysłałem pytanie do Państwa (korespondencja w załączeniu), kiedy prawa poboru zostaną przekształcone na akcje? W odpowiedzi otrzymałem harmonogram oferty, z którego wynikało, że 9 stycznia 2008 r. jest przewidywany termin przydziału akcji. Czekałem... Gdy na moim koncie nie pojawiły się akcje, napisałem kolejnego maila z pytaniem, czy zmieniły się terminy. Otrzymałem odpowiedź, że nie macie Państwo żadnych informacji w tej sprawie. Po kolejnym mailu, dowiedziałem się, że akcje zostały przyznane, a gdy zapytałem, dlaczego na moim Rachunku maklerskim jest pusto, otrzymałem obszerną odpowiedź, z której wynikało, że powinienem zgłosić się do POK domu maklerskiego prowadzącego rachunek inwestycyjny (z pracownikiem Multilinii) w celu dokonanie zapisu na akcje. Dowiedziałem się także, że: Jeżeli posiadacz praw poboru nie złoży zapisu na akcje nowej emisji (zapis podstawowy) lub też nie zbędzie praw na giełdzie, wraz z upływem terminu składania zapisów na nowe akcje, prawa poboru znikają z kont ich posiadaczy. W przypadku Inwestorów nabywających prawa poboru na giełdzie nie tylko nastąpi utrata praw poboru, ale również stracą oni bezpowrotnie gotówkę wydatkowaną na ich nabycie. (!!!?)

Szanowni Państwo, prawa poboru kupiłem w ten sam sposób, jak wcześniej kupowałem inne akcje. Nikt nie poinformował mnie, że coś jeszcze muszę robić osobiście – byłem przekonany, że wszystko odbywać się będzie „automatycznie”. Dopiero dnia 13 lutego 2008 r. zostałem o tym poinformowany przez pracownicę Multilinii. Dlaczego zakładacie Państwo, że powinienem to wiedzieć? Dlaczego nie zostałem poinformowany o harmonogramie oferty, obowiązujących mnie terminach i skutkach ich niedotrzymania w momencie zakupu praw poboru? Dlaczego prawa poboru można kupić w identyczny sposób, jak wszystkie inne akcje, jeśli istnieje ryzyko utraty przez Klienta pieniędzy, gdy nie dotrzyma jakiegoś terminu. Co się stało z moimi pieniędzmi, przecież gdzieś zostały zaksięgowane – przecież nie „wyparowały”? Proszę Państwa, ponieważ w momencie zakupu praw poboru do akcji Relpol nie zostałem poinformowany o procedurze zamiany praw poboru na akcje, o obowiązujących mnie terminach i skutkach ich niedotrzymania żądam zwrotu wpłaconych przeze pieniędzy na zakup praw poboru do akcji Relpol w wysokości XXXX zł na moje konto w Multibanku.

   Odpowiedź Multibanku w następnym poście.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Inwestycja w mieszkanie

Poprzedni wpis zakończyłem pytaniem: A jeśli kupujesz dom lub mieszkanie, to inwestujesz w pasywa czy aktywa?

Prawidłowa odpowiedź brzmi: To zależy. Jeżeli kupiłeś mieszkanie, w którym będziesz mieszkać, to zafundowałeś sobie pasywa: spłata kredytu, czynsz, woda, prąd, jakieś naprawy. Oczywiście możesz sobie pomyśleć: Jak to? Przecież ceny mieszkań rosną? Po jakimś czasie sprzedam mieszkanie z zyskiem, więc to jest inwestycja! Po pierwsze ceny mieszkań nie zawsze rosną, czego doświadczamy obecnie. Po drugie, możesz mieć ogromny kłopot ze znalezieniem kupca, gdyż w kryzysie podaż mieszkań jest tak duża, a osób ze zdolnością kredytową mało (z gotówką jeszcze mniej). Po trzecie, nawet jeśli znajdziesz chętnego na swoje mieszkanie, będziesz zmuszony oddać bankowi znacznie więcej niż dostałeś (wyliczałem to w poście: Właściciel 4 apartamentów). Na Twojej "inwestycji" zyska więc przede wszystkim bank.

Mieszkanie możesz zaliczyć do aktywów, jeśli kupiłeś je na wynajem, oczywiście pod warunkiem że kwota, którą otrzymasz od wynajmujących, przewyższy ponoszone przez Ciebie koszty.

Jestem przekonany, że bogacze, o których pisałem w poście Bogaci bankruci "inwestowali" w piękne wille. Gdy utracili płynność finansową, jedyne co im pozostało, to ogłoszenie bankructwa. I znowu to banki były prawdziwymi zwycięzcami w tej grze byłych sportowców, zarabiających kiedyś krocie.

Polecam film: Zeitgeist. Pieniądze rządzą światem - może nie najlepiej zrobiony, jednak niezwykle poruszający. Może warto coś z tym zrobić...?

wtorek, 26 marca 2013

Wydatki generujące wydatki

Ostatni post zatytułowałem Bogaci bankruci. Spotkałem się zarzutem, że jeśli ktoś jest bankrutem, to nie może być bogaty. Otóż może, gdyż utracił płynność finansową. Nawet jeśli ma majątek, a nie może go spieniężyć, nie zarabia, nie ma odłożonej gotówki ani możliwości zaciągnięcia kredytu, przestaje regulować bieżące opłaty, nie spłaca wcześniej zaciągniętych kredytów, nie ma na życie – bankrutuje.

Jak dochodzi do takiej sytuacji? Dróg jest, oczywiście, sporo. Pisze o nich w swoich książkach Robert Kiyosaki. Jednak ostrzegam – jeśli tylko przeczytasz te książki, a nie zaczniesz stosować podanych tam zasad, to nie wystarczy by mieć wolność finansową.

Najprostsza droga do bankructwa nawet przy wysokich dochodach to wydatki generujące wydatki, tzn. inwestycje w pasywa. Kilka przykładów: kupujesz drogi samochód, jakiegoś paliwożernego SUVa. Myślisz sobie: Stać mnie na to! Dobrze zarabiam! Zadaj sobie pytanie, czy będzie Cię stać na ten samochód, gdy przestaniesz zarabiać? Ile Cię będzie kosztować paliwo, przeglądy i ubezpieczenie?

Kupiłeś ziemię. Zainwestowałeś w pasywa czy aktywa? Oczywiście, że w pasywa, gdyż dopóki będzie leżała odłogiem, dopóty będziesz miał tylko wydatki z nią związane: podatki, jakieś karczowanie, koszenie trawy itp. Jeśli chcesz w ten sposób zabezpieczyć pieniądze przed utratą wartości, to masz szansę, że Ci się to uda. Jednak nigdy nie możesz mieć pewności. A co jeśli będziesz pilnie potrzebować pieniędzy, a ceny ziemi będą w dołku – sprzedasz ze stratą, jeśli w ogóle znajdziesz kupca, gdyż ceny ziemi spadają nie dlatego, że nagle ktoś wycenił je niżej, tylko dlatego że coraz mniej ludzi chce kupować ziemię (z różnych powodów) i próbujący sprzedać są zmuszeni obniżać cenę wywoławczą.

A jeśli kupujesz dom lub mieszkanie, to inwestujesz w pasywa czy aktywa?

wtorek, 19 marca 2013

Bogaci bankruci

W Podsumowaniu zagadki napisałem, że wszystkie dochody, które można nagle utracić, nawet jeśli są wysokie, nie dają wolności finansowej. Zdaję sobie sprawę z tego, że zdanie to może budzić kontrowersje. Jak to, zapytacie, przecież dużo zarabiający mogą sobie na wszystko pozwolić, nie mają żadnych kłopotów finansowych, a więc można powiedzieć, że są wolni finansowo. Wszystko to jest prawdą… poza pewnym „drobiazgiem” – NIE SĄ WOLNI FINANSOWO. Gdy przestaną pracować, gdy skończą się dochody wynikające z ich aktywności, mogą bardzo szybko popaść w kłopoty finansowe. Świadczą o tym liczne przykłady. Oto kilka:

Pablo Torre w artykule How (and Why) Athletes Go Broke Sports Illustrated pisze, że:
  • w dwa lata po zakończeniu kariery 78% zawodników NFL (futbol amerykański) bankrutuje lub ma poważne kłopoty finansowe,
  • w ciągu pięciu lat od zakończenia kariery 60% graczy NBA (koszykówka) jest niewypłacalnych.
Chyba warto tu dodać, że gracze NFL zarabiają średnio rocznie ok. 1,9 mln dolarów (najlepsi nawet 18 mln), a koszykarze inkasują średnio rocznie ponad 5 mln dolarów (najlepsi - 28 mln).

Podobną informację można znaleźć w The Telegraf: THREE out of five English Premier League players declare bankruptcy within five years of retirement. (Trzech na pięciu graczy angielskiej pierwszej ligi bankrutuje w ciągu pięciu lat od zakończenia kariery). A są to ludzie zarabiający średnio 30 tys. funtów (blisko 150 tys. złotych) tygodniowo!


Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi szukaj w następnych postach.

wtorek, 12 marca 2013

Brawo Citibank!

W poprzednich dwóch postach skrytykowałem Citibank za utrudnienia przy próbie przelania nadpłaty z karty kredytowej mojej żony na jej konto w innym banku oraz nieprofesjonalną obsługę.

Citibank zareagował bardzo szybko: telefon do żony, kilka prostych pytań weryfikacyjnych („prostych” dla żony, a nie dla osoby postronnej) i szybkie przeprowadzenie operacji. Okazało się, że można. Brawo!

Tym razem wpis mogę zakończyć słowami: Citibank chce być traktowany poważnie.

poniedziałek, 11 marca 2013

Czy taki bank można traktować poważnie?

Do sytuacji  opisanej w poprzednim poście doszło po tym, jak moja żona próbowała zlecić przelanie nadpłaty na karcie kredytowej na swoje konto w innym banku.Ponieważ za pośrednictwem infolinii też nie było to możliwe, pozostawało udanie się do oddziału banku lub na pocztę.

Jakoś tak nie mieliśmy ochoty tracić na to czasu, więc postanowiliśmy wysłać pismo do Citibanku, korzystając z zakładki KONTAKT. W imieniu żony napisałem:

Dziwi mnie, że niemal wszystko mogę zlecić logując się na swoim koncie, a nie mogę przelać nadpłaty na karcie. Czym to się różni od przelewu pieniędzy z konta na konto? Domyślam się, co Państwo mi odpowiecie: Takie mamy procedury. Dla mnie taka odpowiedź brzmi jak SPADAJ. Co z tego, że ktoś, zwykle nie mający kontaktu z klientem, siedzący gdzieś w centrali, wymyślił taką procedurę. To niech ktoś ją zmieni. Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego to jest niemożliwe.
Odsyłanie mnie na pocztę lub do oddziału w dzisiejszych czasach jest nieporozumieniem.

Niestety, próba wysłania maila skończyła się komunikatem:



Piękne, prawda? Czy ktoś wie, o jaki znak chodzi? Super, ja też nie widziałem. Na szczęście miałem ten tekst w Wordzie, więc usuwałem jakieś znaki, które wydawały mi się podejrzane i próbowałem wysłać ponownie. Jak myślicie, udało się? Dokładnie: NIC Z TEGO.

Ponawiam pytanie: czy taki bank można traktować poważnie?

piątek, 8 marca 2013

Pomyśl, zanim zadzwonisz do banku

W poście "Wolność finansowa" wyraziłem wątpliwość, czy banki są poważnymi instytucjami. Pisząc to wtedy myślałem o ich polityce kredytowej, jednak dzisiaj miałem wątpliwą przyjemność stracić mnóstwo czasu na kontakt telefoniczny z Citibankiem, więc pomyślałem, że to również jest świetny przykład.

Najpierw nie przeszedłem weryfikacji, bo nie pamiętałem, czy kilka lat temu upoważniłem żonę do mojego konta bieżącego, czy nie (zaznaczam, że z konta nie korzystam - dzwoniłem w sprawie karty kredytowej). Następnie zadzwoniła do mnie Pani z infolinii Citibanku, zadała mi serię podchwytliwych pytań weryfikujących moją tożsamość, a następnie poinformowała mnie, że moja karta została zablokowana, bo zachodzi podejrzenie, że ktoś niepowołany próbował zadziałać w moim imieniu. Na tym nie koniec, w celu odblokowania mojej karty Pani przełączyła mnie do swojej koleżanki. Po odsłuchaniu jakiejś melodyjki zgłosiła się Pani, która zapytała mnie „W czym może pomóc?” Odpowiedziałem, że powinna wiedzieć, bo przecież to ja zostałem do niej przełączony. Pani przystąpiła do kolejnej weryfikacji, czyli zadania mi kilku podchwytliwych pytań w rodzaju: „W jakiej wysokości pożyczkę spłaca Pan w Citibanku?”. Oczywiście, nie spłacam żadnej pożyczki. Po zaliczeniu testu Pani poinformowała mnie, że za chwilę przełączy mnie do automatu w celu umożliwienia mi wprowadzenia telepinu, za co zapłacę 3 zł. Po upewnieniu się, czy jestem do tego przygotowany i dopytaniu się, czy jeszcze może mi w czymś pomóc, dała mi szansę na wprowadzenie telepinu. 

Sami oceńcie, czy taki bank można traktować poważnie?

poniedziałek, 25 lutego 2013

Strata z inwestycji w akcje

W poprzednim poście dotyczącym podatków pisałem o niemożności rozliczenia straty w wyniku zainwestowania pieniędzy w źle zarządzany fundusz. Dzisiaj o podobnej sytuacji, ale powstałej w wyniku nietrafionego zakupu akcji.

Wracając do przykładu z poprzedniego postu: w styczniu wykupiłeś jednostki uczestnictwa w jakimś tam funduszu za 10 tys. i po pół roku mając na plusie 1000 zł postanowiłeś wycofać pieniądze. Fundusz odliczy Ci 190 zł podatku, więc dostaniesz 10 810 zł na konto. Tym razem jednak poczułeś siłę swoich pieniędzy i postanowiłeś samodzielnie zainwestować w akcje, na przykład firmy POLICE. Poszukałeś jakichś rekomendacji, ale ponieważ znalazłeś tylko coś takiego:


rzuciłeś monetę i padło na „kupuj”, więc 20.10.11 r. kupiłeś po 970 akcji po 10,31, ale ponieważ ich wartość zaczęła spadać 20.12.11 r. postanowiłeś je sprzedać po 9,62 zł. Biuro maklerskie policzyło ci prowizję od obu operacji w wysokości 0,39% (75 zł), więc na Twoje konto wróciło około 9256 zł, czyli straciłeś około 744 zł. Jeżeli pocieszyłeś się, że w PIT-cie rocznym rozliczysz tę stratę i odzyskasz znaczącą część zapłaconego podatku, to – jak się już domyślasz – jesteś w będzie.

Nasi przedstawiciele w parlamencie dali ci szansę rozliczenia tego, ale pod warunkiem że kiedyś zarobisz na akcjach. Wtedy będziesz mógł odjąć tę stratę. Oczywiście nie całą jednorazowo i tylko w ciągu pięciu lat – do tego jeszcze wrócę.

Reasumując: na początku roku zarobiłeś 1000 zł, a potem straciłeś 744 zł – w sumie jesteś 256 zł na plusie, a więc „powinieneś” (jeśli w ogóle?) zapłacić podatek w wysokości 48,64 zł, a nie 190 zł. Zabrano ci podstępnie ponad 141 zł tylko dlatego że parlamentarzyści zakwalifikowali twoje zyski i straty do innych koszyków. Tak, jakbyś pieniądze na te inwestycje brał z różnych szuflad, a nie jednego, własnego konta. Do „szuflad” też jeszcze wrócę…

niedziela, 24 lutego 2013

Podsumowanie zagadki

W poście Wolność finansowa poprosiłem Was o wskazanie, która z wymienionych tam osób jest wolna pod względem finansowym, czyli może spać spokojnie, gdyż jej pasywne dochody są wyższe niż wydatki. W kolejnych postach przedstawiłem swój punkt widzenia w odniesieniu do poszczególnych osób. Oczywiście, jak zawsze, możecie się ze mną nie zgadzać.

Podsumujmy zatem:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
1. Dyrektor 
18 000
216 000
56 590
159 410
13 284
12 000
1 284
2. Emeryt 




1 875
1 800
75
3. Właściciel 





16 000
16 000
4. 6 000
72 000
12 404
59 596
4 966
4 500
466
5. Właścicielka
13 000
156 000
28 080
127 920
10 660

10 660
6. Rencistka 
500
6 000
510
5 490
1 378
1 400
23
7. Bezrobotny
3 800
45 600
3 876
41 724
3 477
2 500
977

Jakie wnioski można wyciągnąć z powyższego zestawienia? Po pierwsze, żeby być wolnym finansowo, wcale nie trzeba mieć ponadprzeciętnych dochodów – gdy są wyższe od wydatków, można spać spokojnie. Oczywiście mówimy o dochodach pasywnych , czyli nie wymagających naszego zaangażowania.

Po drugie, wszystkie dochody, które można nagle utracić, nawet jeśli są wysokie, nie dają wolności finansowej. Rzecz jasna, jeśli przekraczają wydatki, jest szansa na uzyskanie wolności poprzez inwestowanie nadwyżek. O sposobach pomnażania, a także tracenia pieniędzy w kolejnych postach.

wtorek, 19 lutego 2013

Jak rozliczyć tę stratę?

Dzisiaj będzie o bardzo poważnym niedopatrzeniu naszych przedstawicieli w parlamencie. Chodzi o kolejny aspekt podatku Belki.

Jeśli kupisz jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych, podatek rozliczy za Ciebie fundusz, tzn. odprowadzi w Twoim imieniu 19% od zysku i resztę przeleje na Twoje konto (oczywiście inflacją nikt nie będzie zawracał sobie głowy, bo to Twoja strata, a nie Państwa). Do tej pory wszystko pięknie brzmi: TY nie musisz pamiętać o odprowadzeniu podatku, prawdziwy komfort.

Niestety, w praktyce może to wyglądać następująco: w styczniu wykupiłeś jednostki uczestnictwa w jakimś tam funduszu za 10 tys. i po pół roku mając na plusie 1000 zł postanowiłeś wycofać pieniądze. Fundusz odliczy Ci 190 zł podatku, więc dostaniesz 10 810 zł na konto.

Zachwycony swoją inteligencją i mądrością chwalisz się wszystkim wokół, jakim to jesteś inwestorem. Ktoś Cię pyta: Dlaczego wycofałeś pieniądze, skoro tak dobrze szło? Myślisz sobie: Racja! i… znowu wpłacasz 10 tys. do funduszu. Niestety, przyszła bessa i na koniec roku Twoje jednostki uczestnictwa warte są 9000 tys. Straciłeś 1000 zł. Dla uniknięcia dalszych strat wycofujesz pieniądze. Oczywiście, tym razem podatku nie płacisz, bo nie masz zysku. Myślisz sobie: Rozliczę to w PIT-ie rocznym i wyjdę na zero. FIGA Z MAKIEM! Nie będziesz miał takiej możliwości. Powtarzam, nie rozliczysz tej straty, nigdy i nigdzie!

Reasumując: w pierwszym półroczu zarobiłeś 1000 zł, w drugim straciłeś 1000 zł, więc Twój sumaryczny zysk w ciągu roku wyniósł 0 (słownie: zero złotych 0/00). A podatek o tych operacji zapłaciłeś w wysokości 190 zł. Rozbój w biały dzień? Nie, to kolejne niedopatrzeniu naszych przedstawicieli w parlamencie…

niedziela, 17 lutego 2013

Czy podatek Belki jest uczciwy?

Podatek od dochodów kapitałowych obejmuje odsetki od wkładów oszczędnościowych i środków na rachunkach bankowych lub w innych formach oszczędzania, przechowywania lub inwestowania, z wyjątkiem środków pieniężnych związanych z wykonywaną działalnością gospodarczą.

Jak to działa w praktyce, większość z nas wie: masz pieniądze na koncie, bank zanim dopisze Ci odsetki, ma obowiązek odjąć od nich 19% i wysłać do Urzędu Skarbowego.

W odniesieniu do realnych liczb wygląda to tak: 10 tys. na lokacie 5% da po roku 500 zł, z czego US dostanie 95 zł, a na koncie pojawi się dodatkowo 405 zł. Rodzi się jednak pytanie, czy rzeczywiście zarobiłeś na lokacie 500 zł? Jeśli inflacja w 2013 r. będzie na prognozowanym poziomie 2,5%, to realnie zyskasz 250 zł i od tego powinieneś zapłacić podatek. A gdyby inflacja była wyższa, to może się zdarzyć, że trzymając pieniądze na rachunku bankowym nic nie zarobisz albo niewiele, a mimo to zapłacisz podatek od teoretycznie wyliczonego zysku. Czyżby nasi reprezentanci w parlamencie o tym nie pomyśleli i uchwalili nieuczciwy podatek, na którym tracą głównie ludzie starsi, którzy boją się (i słusznie) ryzykować? Czy Państwo świadomie pobiera zbyt wysoki podatek, czy na skutek niedopatrzenia? Na pewno to drugie…

piątek, 15 lutego 2013

Rencistka i bezrobotny wolni finansowo

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Wolność finansowa 
i odpowiedz na zawarte tam pytanie.

Ok, przyjrzyjmy się zatem sytuacji kolejnych osób:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
6. Rencistka 
500
6000
510
5490
1378
1400
-23

Jak wynika z powyższego rencistce brakuje na miesięczne wydatki 23 zł. Co musi zrobić, żeby mieć wolność finansową? Albo przyciąć wydatki, albo podnieść czynsz. Obie możliwości są właściwie proste do przeprowadzenia, więc największym zagrożeniem dla wolności finansowej rencistki są rosnące koszty utrzymania (leki!).

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
7. Bezrobotny
3800
45 600
3876
41 724
3477
2500
977

Bezrobotny chyba długo nie będzie szukać pracy na etacie, gdyż dzięki dochodowi z najmu ma wolność finansową. Może robić to, co lubi, a przy okazji coś tam dorobić. Na czym? Wrócę do tego tematu...

wtorek, 12 lutego 2013

Uczciwe podatki

Kiedyś przeczytałem, że mimo iż podatki w Szwecji są bardzo wysokie, to Szwedzi płacą je bez oporów, gdyż doskonale wiedzą, na co przeznaczane są ich pieniądze. Inaczej mówiąc system podatkowy jest uczciwy i klarowny. Nie wiem, czy nadal tak jest w Szwecji, natomiast wiem, jak jest w Polsce.

Ponieważ jestem przekonany, że Państwu Polskiemu zależy na tym, by nasz system podatkowy był uczciwy, postanowiłem na podstronie „Uczciwe podatki”, co jest skrótem myślowym od „Uczciwy system podatkowy w Polsce”, zamieszczać przykłady podatków, które – moim zdaniem – są… nieuczciwe. Tak, to chciałem napisać; nie ma tutaj błędu. Wskazując Państwu nieuczciwe podatki ułatwiam w ten sposób ich eliminację, dzięki czemu nasz system podatkowy będzie na tyle uczciwy i klarowny, że my, obywatele będziemy oddawać Państwu nasze pieniądze bez oporów.

Dzisiaj pierwszy przykład:
Osoba otrzymująca alimenty płaci podatek od kwoty powyżej 700 zł. Osoba płacąca alimenty nie może tego odliczyć od swoich dochodów. Inaczej mówiąc, jeżeli mąż przesyła byłej żonie powiedzmy 1200 zł miesięcznie, to ona zapłaci od tego podatek w wysokości 1080 zł ((1200-700)*12*18%), gdyż 700 zł jest zwolnione, a wszystko ponad opodatkowane. Tak więc Państwo zabiera jej niemal w całości miesięczne alimenty.

Jestem przekonany, że jest to jakieś niedopatrzenie naszego Państwa: odbierać samotnym kobietom często wychowującym dziecko lub dzieci miesięczne alimenty?! Co zostaje tej kobiecie w kwietniu, gdy niemal wszystko, co dostanie od męża musi wysłać do Urzędu Skarbowego. Jak już wspomniałem, mąż nie może odjąć tych kwot od dochodu.

Mam nadzieję, że ten nieuczciwy zapis w prawie podatkowym jest po prostu zwykłym niedopatrzeniem naszych przedstawicieli w parlamencie i szybko zostanie usunięty.

sobota, 9 lutego 2013

Czy wynajmująca może spać spokojnie?

W poprzednim wpisie wspomniałem, że znam smutny przypadek, gdy wynajmujący nie przedłużył umowy z właścicielką myjni. Cała ta historia zawarta jest w odwołaniu do zarządcy terenu, gdzie była myjnia. Przytaczam je z kilkoma zmianami, utrudniającymi identyfikację tej firmy na życzenie pokrzywdzonej (chociaż nie wiem dlaczego nie piętnować publicznie takiego nieetycznego postępowania?).

Zwracam się z prośbą o interwencję w sprawie mojej myjni na terenie KKK, która ma zostać zastąpiona przez... myjnię prowadzoną przez innego właściciela po dziwnym konkursie ofert, do którego nawet nie zostałam zaproszona.

W styczniu 2009 r. w czasie urlopu dowiedziałam się, że moją myjnię ma przejąć inny właściciel. Przerwałam urlop, aby umówić się na spotkanie z dyrektorem G.CH. W trakcie rozmowy dowiedziałam się, że zbierane są oferty na prowadzenie myjni w tym samym miejscu, co prowadzona przez mnie myjnia (sic!). Na pytanie, dlaczego – zgodnie z zasadami etyki prowadzenia biznesu – ja nie zostałam poproszona o złożenie oferty, Pan Dyrektor stwierdził, że… to dobry pomysł i dał mi na złożenie oferty trzy dni (w tym weekend)! Gdy zapytałam, dlaczego chce zmienić firmę prowadzącą myjnię, usłyszałam, że nie odpowiada mu wizerunek mojej myjni i wysokość czynszu, jaki płacę (nigdy nikt mnie nie informował do tej pory, że jest to warunek dalszej współpracy). Odpowiedziałam, że chętnie dostosuję wygląd myjni do oczekiwań właściciela obiektu oraz jestem gotowa negocjować warunki wynajmu. Poza tym Pan Dyrektor nie miał żadnych zastrzeżeń do prowadzonej przeze mnie działalności. Kończąc rozmowę oświadczył, że nie przedłużając ze mną umowy postąpi zgodnie z prawem. Zapewne tak, tylko czy zgodnie z etyką prowadzenia biznesu?

Myjnię wymyśliłam i zorganizowałam od podstaw w 2001 roku. Rozwijałam to przedsięwzięcie inwestując w urządzenia i infrastrukturę przez 8 lat, rozwijając wachlarz usług i park maszynowy (m.in. wybudowałam pomieszczenia, doprowadziłam wodę ciągnąc rury przez cały parking - ok. 100 m, zainstalowałam ogrzewanie rur doprowadzających wodę, wybudowałam studnie przelewowe w celu ochrony kanalizacji przed zanieczyszczeniem itd.). Łącznie zainwestowałam przez te lata ponad 70 tys. złotych netto.
Jest to myjnia ręczna i ekologiczna wyposażona w nowoczesne urządzenia myjące i piorące (myjki ciśnieniowe Karcher, odkurzacze czyszczące i piorące firmy Grizzli), co zapewnia wysoki standard wykonywanych usług. Nigdy nie było skarg na moją firmę i prowadzoną przez nią działalność ze strony klientów. Wręcz przeciwnie klienci oceniają ją jako najlepszą myjnię w okolicy i często przyjeżdżają umyć samochód, a przy okazji ……!

Dlatego też postępowanie Pana Dyrektora G.CH. traktuję jako bezpodstawne wyrzucenie mnie i zatrudnianych przeze mnie osób, kiedy biznes dobrze działa i cały czas się rozwija (poprzez nieprzedłużenie ze mną umowy). Odbieram to jako działanie kwalifikujące się jako przejęcie mojego majątku i klientów. Czuję się zlekceważona jako przedsiębiorca przynoszący dochód także firmie XYZ. Przez okres współpracy z XYZ działałam zgodnie z umową, ściśle wywiązując się ze wszystkich narzuconych mi żądań w bardzo restrykcyjnej umowie (w moim odczuciu nie zawsze zgodnych z prawem, np. konieczność wysyłania comiesięcznej informacji o obrotach mojej myjni pod groźbą bardzo wysokiej kary pieniężnej). (…)

Oczywiście odwołania na niewiele się zdały.

czwartek, 7 lutego 2013

Właścicielka myjni

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Wolność finansowa 
i odpowiedz na zawarte tam pytanie.

Ok, przyjrzyjmy się zatem sytuacji kolejnej osoby:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
5. Właścicielka 
13 000
156 000
28 080
127 920
10 660

10 660


Właścicielka myjni wydaje się być w komfortowej sytuacji – ponad 10 tys. miesięcznie nadwyżki. Rodzi się pytanie, czy jest to dochód pasywny. To zależy: jeżeli Właścicielka ma super managera i w ogóle nie zajmuje się myjnią, tylko inkasuje pieniądze, to możemy uznać, że jest to dochód pasywny. Oczywiście, jest mało prawdopodobne, że całkowicie nie interesuje się swoim biznesem, ale dla potrzeb naszych rozważań możemy tak przyjąć. Jednak, czy Właścicielka może spać spokojnie?

Znowu – to zależy. Przede wszystkim od tego, gdzie ma myjnię: na terenie będącym jej własnością czy najmowanym od kogoś? Jeżeli na własnym, to nie widzę zagrożeń, choć oczywiście zawsze może się coś zdarzyć, ale jeśli miałyby to być wypadki losowe, to można się przed niby zabezpieczyć, chociażby wykupując ubezpieczenie. Oczywiście może też pojawić się silna konkurencja i dochody dramatycznie spadną.

Natomiast w przypadku gdy teren dzierżawi lub najmuje, to różnie może być, gdyż zawsze istnieje poważne ryzyko, że właściciel terenu nie przedłuży umowy i… po dochodzie. Znam taki smutny przypadek.

sobota, 2 lutego 2013

Informatyk

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Wolność finansowa 
i odpowiedz na zawarte tam pytanie.

Ok, przyjrzyjmy się zatem sytuacji kolejnej osoby:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
4. Informatyk
6 000
72 000
12 404
59 596
4 966
4 500
466

Obliczenie podatku wykonałem korzystając z tego kalkulatora.

Informatyk – niezła pensja, spore koszty, ale w sumie jest co miesiąc na plusie. Czy jest wolny finansowo? Jeżeli czytaliście poprzednie wpisy, to nie macie żadnych kłopotów z odpowiedzią: oczywiście, nie jest.

Powiecie: zaraz, zaraz przecież on nawet jeśli straci tę pracę, to szybko znajdzie następną. Zgoda, informatycy są poszukiwani na rynku pracy, więc bezrobocie raczej mu nie grozi. Ale „raczej” nie oznacza „na pewno”. A jeśli będąc bez pracy zachoruje i nie będzie mógł pracować? Renta zapewne nie pokryje jego miesięcznych wydatków…

Jeszcze raz warto to podkreślić: To, że ktoś ma dobrze płatną pracę i co miesiąc jest „na plusie”, nie oznacza wolności finansowej. Przede wszystkim nie jest to dochód pasywny – wymaga aktywności i kończy się wraz z utratą pracy.




czwartek, 31 stycznia 2013

Jeszcze o Właścicielu

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Właściciel 4 apartamentów.

Sprawdźmy jeszcze, czy w ogóle warto rozważać sprzedanie jednego apartamentu
i wykończenie 3 pozostałych pod wynajem.

Załóżmy, że wykończenie kosztowałoby Właściciela łącznie 300 tys. Jeżeli wynająłby poszczególne apartamenty po 3 tys. miesięcznie, co nie będzie łatwe, miałby 108 tys. brutto przychodu (98 820 netto). Jeśli w jego dotychczasowych kosztach rata kredytowa za jeden apartament stanowiła 2400 i jeśli płacił 600 czynszu i opłat eksploatacyjnych, to jego koszty miesięczne spadną do 13 000 zł. Odejmując dochód miesięczny netto z wynajmu 8235 zł (3x2745 zł), okaże się, że miesięcznie jego kapitał będzie topnieć w tempie 4765 zł, a nie 16 tys.!
Tylko, że przy obecnych cenach mieszkań i franka, sprzedaż jednego z apartamentów nie da pieniędzy na remont pozostałych. Można też rozważyć sprzedaż wszystkich apartamentów, żeby zatrzymać topnienie kapitału, tylko gdzie znaleźć nabywcę?

A kiedy frank osłabnie w stosunku do złotówki? Niestety, tak naprawdę nie wiadomo, kto może nam udzielić wiarygodnej odpowiedzi. Jeżeli liczycie na ekspertów od finansów, to możecie się przeliczyć. Przykłady:

W listopadzie 2011 r. mogłeś przeczytać:

clip_image002

A rok później w grudniu 2012 r. :

clip_image004

A to zderzenie informacji w Onecie z dnia 27.01.2013 r. było po prostu piękne:

clip_image006

Do doradców finansowych jeszcze wrócę…

wtorek, 29 stycznia 2013

Właściciel 4 apartamentów

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Wolność finansowa 
i odpowiedz na zawarte tam pytanie.

Ok, przyjrzyjmy się zatem sytuacji kolejnej osoby:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
3. Właściciel 




16 000
16 000

To bardzo ciekawy przypadek. Z jednej strony patrząc, widzimy faceta, który jest właścicielem 4 apartamentów. Wow – myślimy sobie – ten to musi być nadziany! Jednak z drugiej strony się temu przyglądając, zobaczymy człowieka, który znalazł się w tragicznym impasie. Ma cztery apartamenty, które stanowią jego pasywa, ale nie dają dochodu pasywnego. Wręcz przeciwnie: stanowią ogromne obciążenie, pochłaniające oszczędności. Prawdopodobnie kupił je po korzystnej cenie, licząc, że sprzeda za jakiś czas z dużym zyskiem. Tymczasem przeszedł kryzys, no i ten frank... Nie wiemy, jaki jest stan konta Właściciela, ale możemy się domyślać, że raczej niezbyt pokaźny, gdyż prawdopodobnie już dawno wykończyłby te mieszkania i przynajmniej wynajmował.

W jego obecnej sytuacji rozsądne wydaje się sprzedanie jednego z apartamentów i za uzyskane pieniądze wykończenie pozostałych. Jednak rodzi się pytanie, czy po spłaceniu kredytu wziętego na to mieszkanie, coś zostanie na remont. Ponadto taki ruch na pewno wzbudzi silny opór Właściciela, gdyż apartament będzie go kosztować znacznie więcej, niż mentalnie jest w stanie to zaakceptować. Oczywiście wiąże się to kursem franka. Załóżmy, że apartament kosztował w lipcu 2008 roku 360 000 zł, czyli 180 000 franków przy kursie franka równym 2 zł (16 lipca 2008 kurs franka spadł nawet poniżej 2 zł! – i komu to przeszkadzało?). Jeżeli wziął kredyt na 20 lat, to z grubsza licząc wpłacił do tej pory około 50 tys. franków (przyjmując średnio 3 zł za franka daje to 150 tys. zł), z czego jakieś 10 tys. stanowiły odsetki. Pozostało mu blisko 140 tys. franków do spłacenia, czyli ok. 470 tys. złotych (tyle mniej więcej uzyska dzisiaj za ten apartament). Łącznie to mieszkanie kosztowałoby go ponad 600 tys. złotych.

Jeśli jeszcze do tego wszystkiego dodamy trudności związane ze znalezieniem nabywcy, to wspomniany na wstępie „tragiczny impas” zobaczymy w całej okazałości.


niedziela, 27 stycznia 2013

Emeryt

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Wolność finansowa 
i odpowiedz na zawarte tam pytanie.

Ok, przyjrzyjmy się zatem sytuacji kolejnej osoby:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
2. Emeryt



1875
1800
75

Z powyższego wynika, że Emeryt może spać spokojnie, gdyż jego średnie dochody miesięczne netto przewyższają o 75 zł miesięczne wydatki. Emerytura to JEST DOCHÓD PASYWNY (przynajmniej do czasu zapowiadanego tu i ówdzie bankructwa ZUS-u!). Dlatego banki tak lubią emerytów, gdyż wiedzą, że ich dochód jest pewny, jak to, że umrzemy (chciałoby się powiedzieć "jak w banku", ale po powszechnie znanej historii Banku Lehman Brothers, chyba nikt już tak nie powie).

Oczywiście, z tym dochodem Emeryt za bardzo "zaszaleć" nie może, ale ma to, czego wiele osób mu zazdrości: pewny dochód PASYWNY wyższy od wydatków (oby tylko lekarstwa zbytnio nie drożały).


sobota, 26 stycznia 2013

Dyrektor

Zanim zaczniesz czytać ten wpis, wróć – proszę – do postu Wolność finansowa 
i odpowiedz na zawarte tam pytanie.

Ok, przyjrzyjmy się zatem sytuacji poszczególnych osób:

Lp.
Osoba
Dochód brutto m.
Dochód brutto r.
Podatek
Dochód netto r.
Dochód netto m.
Wydatki (koszty)
Różnica
1. Dyrektor
18 000
216 000
56 590
159 410
13 284
12 000
1 284

Obliczenie podatku wykonałem korzystając z tego kalkulatora.

Z powyższego wynika, że Dyrektor może spać spokojnie, gdyż jego dochody miesięczne netto przewyższają o 1284 zł miesięczne wydatki. Otóż nie. To nie są DOCHODY PASYWNE. Dyrektor w każdej chwili może stracić pracę i wtedy przetrwa dopóty, dopóki wystarczy mu zapasów na koncie. Jeśli więc nie znajdzie pracy (a dyrektorom łatwo to nie przychodzi), to czas jego wolność można wyliczyć dzieląc stan konta przez miesięczne wydatki. Oczywiście, jeżeli Dyrektor pozostanie bierny i niczego nie zrobi w kierunku zamiany pieniędzy na koncie w inwestycję przynoszącą dochód pasywny.

czwartek, 24 stycznia 2013

Wolność finansowa

Od czego by tu zacząć? Myślę, że od określenia, które będzie się tu często pojawiać: wolność finansowa. Po raz pierwszy spotkałem się z nim w książce Roberta Kiyosakiego "Bogaty ojciec, biedny ojciec". I chociaż przeczytałem tę i następne książki tego autora, długo tak naprawdę nie rozumiałem znaczenia tego terminu.

Na pozór wszystko jest jasne: jeśli Twoje pasywne dochody przewyższają Twoje wydatki, to jesteś wolny finansowo. Super! Dla Ciebie też jasne? No to powiedz, które z poniższych osób są wolne finansowo:
  1. Dyrektor w poważnej instytucji finansowej (powiedzmy banku  oczywiście, jeżeli bank możemy nazwać poważną instytucją finansową, ale o tym przy innej okazji) z pensją 18 tys., którego miesięczne wydatki zamykają się w granicach 12 tys. złotych.
  2. Emeryt otrzymujący na rękę 1875 zł, którego miesięczne wydatki rzadko przekraczają 1,8 tys. zł.
  3. Właściciel 4 apartamentów w stanie deweloperskim zakupionych po bardzo korzystnej cenie w 2007 roku, wartych dzisiaj około 600 tys. każdy. Jego miesięczne koszty sięgają 16 tys. złotych (w tym potężny kredyt we frankach szwajcarskich). Spłaca je z oszczędności ulokowanych na lokacie bankowej (6% w skali roku). 
  4. Informatyk pracujący w korporacji z pensją 6 tys., którego wydatki nie przekraczają 4,5 tys. miesięcznie.
  5. Właścicielka myjni samochodowej, która miesięcznie ma koszty na poziomie 17 tys., a przychody około 30 tys.
  6. Rencistka otrzymująca 920 zł renty, wynajmująca pokój studentce (500 zł), która miesięcznie wydaje 1400 zł.
  7. Bezrobotny bez prawa do zasiłku, posiadający duże mieszkanie w centrum Warszawy, które wynajmuje za 3,8 tys. miesięcznie. Jego wydatki to jakieś 2,5 tys. złotych miesięcznie.
Które z powyższych osób ma wolność finansową?

wtorek, 22 stycznia 2013

Kilka odpowiedzi na wstępie

Witaj! Na wstępie kilka odpowiedzi na pytania, które być może masz ochotę mi zadać. Takie FAQ, których jeszcze nie zadano.
Dlaczego "Pieniądze życie ułatwiają"? Gdyż nie znoszę idiotycznego: "Pieniądze szczęścia nie dają"!
W jakim celu utworzyłem ten blog? Zgadnij. Jeśli pomyślałeś, że chciałbym na nim zarabiać, to... zgadłeś. Oczywiście, że chciałbym TEŻ na nim zarabiać (najlepiej wspólnie z Tobą)! Ale nie tylko. Chcę też mieć miejsce, gdzie będę mógł się mądrzyć... i nikt mi nie będzie przerywać.
Czy będzie to kolejny poradnik typu: Jak inwestować? Na pewno nie! Będę pisać o swoich doświadczeniach i przemyśleniach, ale nie będę udzielać rad. Każdy ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje. Twierdzę nawet, że JESTEŚ SUMĄ SWOICH WYBORÓW.